Na Wielkanoc w tym roku postanowiłam upiec babkę, nie piaskową, a drożdżową. Nigdy takowej nie przygotowywałam i na początku byłam niepewna co do konsystencji samego surowego ciasta - rzadkie i niesamowicie lepiące się! Zdecydowałam, że nie będę dodawać więcej mąki i zrobię tak, jak jest w przepisie. Całe szczęście. Dopiero gdy się już babka piekła, zobaczyłam na yt, że to prawidłowa konsystencja.
Zdjęć krok po kroku nie robiłam, ze względu limit czasowy.
Na końcu zostało mi trochę surowego ciasta, a żeby babka nie była przerośnięta rozłożyłam resztę do silikonowych papilotów na muffinki ;-)
Przepis pochodzi z mojewypieki.com. Usunęłam jedynie aromat cytrynowy, ponieważ nie znoszę tej nuty aromatycznej, oraz dodałam cukier wanilinowy.
Składniki :
- 3,5 szklanki mąki
- 50 g drożdży świeżych
- 6 żółtek
- 1 jajko
- szczypta soli
- cukier wanilinowy
- 1 szklanka letniego mleka
- pół szklanki drobnego cukru (naprawdę warto użyć tego do wypieków!!)
- 125 g masła
- 2 garstki rodzynek (+ 50 ml rumu)
Przygotowanie:
1. Rodzynki wsypujemy do miseczki i zalewamy rumem oraz 100-200 ml gorącej wody (żeby przykryć wszystkie rodzynki). Odstawiamy na kilkanaście minut.
2. Robimy zaczyn : do połowy podanego letniego mleka dodajemy drożdże, 2 łyżeczki cukru oraz 3 łyżki mąki (przewidzianej w składnikach). Wszystko mieszamy do prawidłowego rozpuszczenia drożdży. Odstawiamy na 10-15 minut.
3. W tym czasie roztapiamy masło i odstawiamy do wystudzenia.
4. Przesiewamy resztę mąki, dodajemy sól, cukier drobny, cukier wanilinowy. Oddzielamy żółtka od białek (nie wbijając bezpośrednio do suchych składników bo jajko może być zepsute!!) oraz dodajemy jedno całe jajo.
5. Wlewamy resztę mleka i zaczyn do miski z innymi składnikami. Mieszamy wszystko dokładnie. Masa będzie się ciągnęła i lepiła do dłoni. To normalne ^^ Nie dodawajcie więcej mąki ;-)
6. Do 'wyrobionego' ciasta wlewamy roztopione i wystudzone masło, mieszamy.
7. Rodzynki odcedzamy i posypujemy lekko mąką, mieszamy aby kazda była pokryta nią.
8. Na koniec wsypujemy rodzynki do ciasta i mieszamy. Odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce przykrywając szmatką miskę.
9. Formę na babkę smarujemy dokładnie miękkim masłem. Od tego jak dokładnie posmarujemy babkę zależy, jak łatwo później babka wyjdzie z formy ;-)
10. Po upływie godziny (lub podwojeniu objętości) przenosimy babkę do formy (zapełniamy 1/2). Jeżeli ciasta nam zostanie możemy włożyć je do paapilotów na muffiny. Wygładzamy i odstawiamy na kolejną godzinę do wyrośnięcia.
11. Nagrzewamy piekarnik do 50 stopni bez termoobiegu!!
12. Wkładamy babkę i pieczemy 35 minut podwyższając temperaturę do 150-170 stopni (zalezy od mocy piekarnika, ja piekłam w 150 stopniach ale piekarnik jest naprawdę mocny)
13. Po upływie czasu sprawdzamy patyczkiem (wykałaczką) czy jest już prawidłowo upieczone (jesli do patyczka przykleiło się ciasto, to zostawiamy jeszcze na 5 min. Nie więcej bo będzie sucha). [Muffiny piekłam po babce, przez 20 minut]
14. Jeżeli babka już się upiekła, wyjmujemy ją z piekarnika, obracamy i studzimy na kratce bez formy.
15. Gotową i wystudzoną babkę możemy posypać cukrem pudrem lub polać lukrem zrobionym z wody/rumu/soku z cytryny wymieszanego z cukrem pudrem.
Voila! Gotowe :-)
Wesołych Świąt!
Pozdrawiam,
KN