Mimo że mamy zimę, za oknem świeci słońce, a termometr wskazuje +15 stopni na dworze. Ostatnio jadąc z Tarnowskich Gór usłyszałam, że nic nam się nie chce, ba, popadamy w depresję z powodu braku śniegu. Rzekomo to dzięki niemu jakoś udaje nam się wytrzymać w zimowe, krótkie dni. Od śniegu odbijają się promienie słoneczne, a to sprawia, że polepsza się nasze samopoczucie. Jeżeli to śnieg ma przyczynić się do lepszego humoru, to co dopiero pyszne maślane ciasteczka obsypane cukrem perlistym?! Euforia ;)
Przepis pochodzi od koleżanki mojej mamy, a podobny tylko na większą ilość ciasta znalazłam w elfiej książce "Moje Wypieki" (D.Świątkowska).
Przepis na 70 małych ciasteczek (3 cm) lub 35 dużych (6 cm). Ja robiłam z 2 porcji.
- 175 g mąki
- 100 g masła
- 1 żółtko ( białkiem, które pozostanie można smarować ciasteczka przed upieczeniem. Ja posmarowałam dodatkowym żółtkiem)
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- pół łyżki śmietany 12%
- 1,5 łyżki cukru pudru.
- szczypta soli
- cukier perlisty do dekoracji
Przygotowanie:
Do miski wsypujemy mąkę.
Następnie do mąki dodajemy cukier puder.
Dodajemy proszek do pieczenia i szczyptę soli.
Następnie wlewamy żółtko ( ja robiłam z dwóch porcji więc miałam x2).
Dodajemy masło.
Do składników dodajemy także śmietanę.
Na początku składniki siekamy nożem.
Gdy masło będzie już posiekane, możemy wyrabiać ciasto rękami ( pamiętając, że jak każde kruche ciasto trzeba zrobić to szybko).
Wyrabiamy ciasto jak najszybciej i do uzyskania jednolitej masy.
Uzyskane ciasto wkładamy do lodówki na 2 godziny.
Po tym czasie wyjmujemy ciasto i dzielimy na porcję do wałkowania.
Stolnicę/blat obsypujemy mąką i wałkujemy (dobrze jest obsypywać także wałek co jakiś czas). Najlepszy wałek to taki zrobiony z kamienia. Jest cięższy i lepiej wałkuje ciasto.
Wykrawamy ciasteczka. Jeżeli nie macie foremek to możecie użyć, tak jak ja, pojemniczka po wykałaczkach (małe ciasteczka), lub szklanki (duże ciastka).
Wykrojone ciasteczka układamy na blasze z papierem do pieczenia.
Ostatnio kupiłam pieczątki do ciastek i musiałam ich wypróbować ;)
Piekarnik nagrzewamy do 160-170 stopni ( w zależności od mocy piekarnika).
Ciasteczka ułożone na blasze smarujemy żółtkiem (lub białkiem).
Po nasmarowaniu posypujemy ciasteczka cukrem perlistym.
Tak przygotowane ciasteczka wkładamy do NAGRZANEGO piekarnika.
Ciasteczka pieczemy 15-16 minut. Niektóre będą bardziej rumiane, niektóre mniej. Jest to spowodowane przez nieidentyczną grubość ciasteczek, ale to nie ma znaczenia, wszystkie są smaczne ;)
(P.S. To najpiękniejsza rękawica do pieczenia ;* )
Ciasteczka od razu zdejmujemy z blachy.
A tak wyszły pieczątki:
Bon appetit!
Pozdrawiam,
KN
Jaka piękna rękawica!! Skąd masz taką?! ;)
OdpowiedzUsuńDostalam od najlepszego mezczyzny na swiecie, i tak, jest on zajety przeze mnie ;)
OdpowiedzUsuń