poniedziałek, 9 grudnia 2013

Pieczone gruszki pod kruszonką


Gruszki....moje ulubione jesienne owoce. Ich smak jest delikatny lecz charakterystyczny. Pieczone smakują jeszcze lepiej. Podczas niedzielnych zajęć na studiach podyplomowych pomyślałam właśnie o nich. Ponieważ w deserze idealnym nie może zabraknąć kruszonki, postanowiłam połączyć jedno z drugim i powstała moja cudowna 'ciapaja' :) Nie wygląda najlepiej ALE smakuje fantastycznie. Co prawda można je piec w kokilkach, ale nie posiadam póki co takich, które można wkładać do piekarnika. Tak więc upiekłam gruszki w większym naczyniu, a następnie przełożyłam do małych miseczek. Deser ten najlepiej smakuje na ciepło z lodami :) 

Składniki:
  • 4 gruszki
  • 50g masła
  • 5 łyżek mąki
  • 3 łyżki cukru 
PRZYGOTOWANIE:


Do naszego deseru będą potrzebne 4 gruszki...taka optymalna ilość na 1 osobę, tzn. tylko dla mnie wystarczyło :)


Następnie smarujemy naczynie, w którym będziemy piec gruszki, masłem. Ja używam do tego łyżki 


Tak nasmarowane naczynie gotowe jest do pieczenia.


Wracamy do gruszek. Kroimy je na pół...


... następnie znowu na pół...


... i teraz usuwamy gniazda nasienne.


Obrane gruszki kroimy w kosteczkę i wrzucamy do naczynia.


Następnie przykrywamy folią aluminiową, ALE ta błyszcząca strona ma być skierowana do wewnątrz, tak więc na zewnątrz będziemy mieć matową folię. Spowoduje to, że ciepło nie będzie się odbijać w piekarniku, tylko przeniknie przez folię do środka naczynia i tam pozostanie ;)


Wkładamy do piekarnika na 180 stopni na 40 minut. 

W tym czasie robimy kruszonkę. 


Do masła dodajemy mąkę...


... i cukier.


Następnie zagniatamy.


Tak będzie wyglądała gotowa kruszonka :


Po 40 minutach wyjmujemy gruszki z piekarnika, wylewamy wodę, która powstała i obsypujemy gruszki kruszonką.


Tak przygotowany deser wkładamy do piekarnika, ale już bez folii, na 15-20 minut, do zezłocenia się kruszonki. Do tego przełączyłam program na termoobieg. 


Voilà! Gotowe!


Po wyjęciu z pieca przekładamy na miseczki i podajemy z lodami :)


Boappétit!


Pozdrawiam, 
KN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz